Mity i Fakty:
Szkolenie na Kierowców
„Taka jest potęga prawdy, że broni się sama swoją przejrzystością.”
– Seneka Młodszy
W Polsce kursy na prawo jazdy są za drogie
W Norwegii koszty związane z kursami i opłatami egzaminacyjnymi sięgają 30 000 NOK – 15 000 zł.
W Szwajcarii koszt prawa jazdy wynosi 4 000 CHF- 14 500 zł. Szwajcarska Rada ds. Zapobiegania Wypadkom zaleca, aby przed egzaminem praktycznym kandydat na kierowcę wykonał rożne ćwiczenia na odcinku 3 000 km i poświęcił na szkolenie minimum 100 godzin.
W Szwecji jedna godzina nauki w ośrodku to wydatek rzędu 430 SEK, czyli 215 zł. Porównując do obowiązujących w Polsce przepisów dotyczących szkolenia w liczbie godzin nie mniejszej niż 30, kwota ta stanowiłaby 6 500 zł. W praktyce jest to kwota około 10 000 zł.
W Niemczech koszt zdobycia prawa jazdy wynosi około 2 000 EUR – 8.500 zł.
W Finlandii koszt nauki w szkole jazdy oraz opłaty związane z egzaminem wynoszą około 2 000 EUR – 8 000 zł. W praktyce jest to kwota znacznie przekraczająca kwotę 10 000 zł.
W Danii kurs na prawo jazdy kosztuje 7 000 – 8 000 DKK – 4 000 zł. Za jedną godzinę jazdy trzeba zapłacić w przeliczeniu na naszą walutę 150-200 zł.
W Wielkiej Brytanii (Anglia, Walia, Szkocja, Irlandia Północna) koszt jednej godziny nauki jazdy z instruktorem sięga 30 GBP – 150 zł. Porównując do obowiązujących w Polsce przepisów dotyczących szkolenia w liczbie godzin nie mniejszej niż 30, kwota ta stanowi 4 500 zł. W praktyce jest to kwota blisko 6 000 zł, ponieważ do kosztów tych należy dodać opłaty za:
1) Wydanie tymczasowego prawa jazdy: 50£ – 245 zł 2) Teoretyczny egzamin państwowy: 31£ – 150 zł 3) Praktyczny egzamin państwowy: 75 £ – 365 zł 4) Materiały szkoleniowe – testy: 70 £ – 340 zł
We Francji cena kursu wynosi 1.000 EUR – 4 300 zł.
Na Słowacji kurs kosztuje 420 EUR – 1 800 zł. Po dwukrotnym uzyskaniu wyniku negatywnego na egzaminie państwowym, osoba taka musi ponownie przejść cały kurs ponosząc jego koszty.
Wszystko jedno do którego ośrodka nauki jazdy pójdziesz – wszystkie szkolą tak samo
W obecnych czasach zdobycie podstawowych a zarazem kluczowych uprawnień do prowadzenia pojazdu (kat. B) stało się dla większości osób koniecznością. Z tego powodu na polskim rynku szkolenia kandydatów na kierowców powstała stosunkowo duża konkurencja. Jak na ironię niemała liczba właścicieli obecnych szkół jazdy, to osoby mało kompetentne w zakresie szkolenia kierowców, będące wcześniej zatrudnione w innych ośrodkach szkolenia jako instruktorzy nauki jazdy. Trudne warunki pracy, wizja spędzenia reszty życia w klatce samochodu szkoleniowego i chęć szybkiego wzbogacenia się skłoniła ich do założenia własnej szkoły jazdy. Niektórym z nich ośrodki po prostu podziękowały za współpracę ze względu na prezentowany przez nich bardzo niski poziom szkolenia, nierzetelne prowadzenie dokumentacji z tym związanej, nieetyczne postępowanie, niesubordynację lub nieuczciwą działalność na szkodę pracodawcy. Zwykle są to niewielkie ośrodki, które mają do dyspozycji jeden samochód, często o wątpliwym stanie technicznym, a właściciel jest jedynym instruktorem w firmie.
W ten sposób w latach 2005-2015 nastąpił gwałtowny wzrost liczby ośrodków szkolenia, które do chwili obecnej, by utrzymać się na rynku rozpaczliwie zaniżają ceny kursów. Tysiące kandydatów na kierowców korzysta z usług takich ośrodków nie będąc świadomi, że de facto wyrzucają pieniądze na kursy niskiej jakości. Właściciele tych szkół oszczędzają na utrzymaniu stanu technicznego pojazdów, paliwie, stawkach godzinowych dla instruktorów, podejrzanych formach zatrudniania a nawet zakupie nowych samochodów odpowiadających tym na egzaminie.
Mimo to istnieją ośrodki szkolenia, które tę profesję traktują poważnie i z ogromną odpowiedzialnością. Prowadzenie szkoły nauki jazdy traktują jako powołanie i misję, a nie jedynie biznes. Takie szkoły prowadzą na wysokim poziomie szkolenia teoretyczne trwające miesiąc czasu, inwestują w instruktorów, biura, sale wykładowe, pojazdy, pomoce dydaktyczne i place manewrowe z prawdziwego zdarzenia. Ich właścicielami są prawdziwi specjaliści w postaci: szerokich kwalifikacji i kompetencji, pedagogów, autorów książek, doradców i konsultantów, ekspertów d.s. bezpieczeństwa ruchu drogowego, wykładowców, mentorów, menedżerów, pilotów samolotów, policjantów, sportowców, kierowców rajdowych, instruktorów doskonalenia techniki jazdy, działaczy charytatywnych i pasjonatów motoryzacji.
Państwo Polskie ma bardzo dużo do zrobienia w tej kwestii, ponieważ toleruje kuriozalną w kraju sytuację. Pozwala na istnienie mnóstwa szkół nauki jazdy, które na ogół prócz niskiej ceny za kurs nie mają nic więcej do zaoferowania. Ogromna większość instruktorów nauki jazdy nawet nie zna programu szkolenia jaki obowiązuje w kraju – logicznie rzecz biorąc nie realizuje go. Zagadnienia dotyczące prawidłowego przygotowania do jazdy, techniki jazdy, defensive driving czy eco-driving dla większości instruktorów to istna „czarna magia”. Zwykle statystyczny kandydat na kierowcę nie jest świadomy tego zjawiska. W konsekwencji kieruje się mitem mówiącym: ‚wszystko jedno do którego ośrodka nauki jazdy pójdziesz – wszystkie szkolą tak samo’.
Pójdę na kurs do tej szkoły nauki jazdy bo jest blisko
W dzisiejszych czasach wybór w tak ważnej sprawie, jak dobre szkolenie z zakresu nauki jazdy w niebezpiecznym i drapieżnym środowisku, może być kwestią życia i śmierci.
Kierowanie się jedynie takim kryterium jest podobne do przykładu pacjenta, który musi przejść poważną operację chirurgiczną i zamiast oddać się w ręce uznanego specjalisty, wybiera pierwszego, którego znalazł w pobliżu miejsca zamieszkania, nie sprawdzając kwalifikacji, kompetencji i wyników oraz jakości jego pracy.
Należy wybrać szkolę nauki jazdy, która uczy bezstresowo
Stres jest naturalną reakcją organizmu na świadomość ograniczonych własnych możliwości w stosunku do sytuacji. Według Światowej Organizacji Zdrowia …szybkie tempo życia, cywilizacja przemysłowa, duża gęstość zaludnienia, rywalizacja i towarzyszący temu wszystkiemu stres zwiększają prawdopodobieństwo zachorowania na choroby nowotworowe, wrzodowe czy układu krążenia.
Tym bardziej nie jest możliwe, aby prócz wyżej wymienionych czynników powodujących stres, początkująca osoba podczas podstawowych zajęć z nauki jazdy wykonywała różne, trudne dla niej zadania bezstresowo.
Wykorzystywanie sloganów w rodzaju „Bezstresowa nauka jazdy” jest zwykłym kłamstwem, tanim chwytem reklamowym, na który niestety, wiele niedoświadczonych osób daje się nabrać. Stosowanie tego rodzaju praktyk nie świadczy dobrze o takich ośrodkach i instruktorach.
Najlepiej pójść do szkoły nauki jazdy, która zajmuje najwyższą pozycję w rankingach ośrodków
Istnieją serwisy, które swoją działalność nazywają tworzeniem RANKINGU, jednak w rzeczywistości nie ma ona nic wspólnego z rankingiem szkół świadczącym o poziomie kształcenia kierowców. Serwisy takie wprowadzają w błąd opinię publiczną, gdyż informacje przez nie dostarczane są oparte na ilości subiektywnych opinii internautów o ośrodku i instruktorach, a nie o statystyki dotyczące tzw. zdawalności pochodzące z systemów operacyjnych WORD-ów.
Za wiarygodne rankingi można uznać te, które są podawane do publicznej wiadomości w prasie, radio czy telewizji – także pod warunkiem, że źródłem tych informacji są statystyki MORD lub WORD.
Ponadto wiarygodne rankingi mogą świadczyć o pewnym poziomie usług, jednak nie ujawniają wszystkich czynników. Rzeczywisty stan rzeczy (tzw. wysoka zdawalność) powinna być oparta na aksjologicznym i empirycznym badaniu poziomu kształcenia młodych kierowców. Na przykład zdarza się, że w rankingach na wysokich pozycjach znajdują się małe szkoły jazdy o wątpliwej reputacji, szkolące stosunkowo niewielkie ilości kandydatów na kierowców w skali kilku do kilkunastu osób miesięcznie a nawet rzadziej. Ośrodki takie mogą posiadać tzw. wysoką zdawalność i plasować się na wysokich pozycjach w rankingu szkół. Paradoksalnie, duże szkoły z renomą, przygotowujące kandydatów na kierowców w liczbie dziesiątek i setek osób w skali miesiąca czasem zajmują niższe pozycje.
Dzieje się tak, ponieważ przy dużej ilości osób szkolonych zwiększa się ryzyko egzaminów państwowych z wynikiem negatywnym. Przyczyną nie musi być niski poziom szkolenia, ale fakt, iż z dużej grupy wyłania się mniejsza, choć wciąż znacząca liczebnie – niedostatecznie przyswajająca sztukę prowadzenia pojazdu i prawidłowe zachowania na drodze.
Kolejnym powodem tego rodzaju zjawiska jest fakt, że do ośrodka z renomą zwykle przybywa znacznie większa ilość osób nie posiadających wystarczających predyspozycji do prowadzenia pojazdu i wymagających w znacznym stopniu wydłużenia szkolenia praktycznego. Wśród tej grupy jest część, która nie chce się szkolić lecz za wszelką cenę bez odpowiedniego przygotowania stawia się na egzamin państwowy, znacznie zaniżając statystyki instruktora i ośrodka.
Wówczas możemy mieć do czynienia ze zjawiskiem paradoksu, że ośrodek szkolenia kierowców z renomą i wysokim poziomem kształcenia znajduję się niżej w rankingu Szkół (bo takich przypadków ma dużo), a szkoła jazdy o marnym warsztacie szkoleniowym zajmuje pierwsze lub jedno z najwyższych miejsc.
Ponadto niektóre ośrodki szkolenia przekazują informacje o pierwszej pozycji w rankingu szkół jazdy, które są nieaktualne, wyimaginowane lub nie są oparte na wspomnianych statystykach MORD i WORD.
Wybiorę tego instruktora bo cieszy się dobrą opinią
Bardzo dobrze, gdy instruktor wyróżnia się wysokimi kwalifikacjami i szerokim wachlarzem kompetencji. Dobrze też świadczy o osobie, która przeszła szkolenie pod jego okiem, a potem rekomendując go innym, pozytywnie wyraża się o jego umiejętnościach i pracy, jaką on wykonuje.
Nie zawsze pozytywna opinia musi być rzeczywistym odzwierciedleniem osobowości instruktora i jakości prowadzonego przez niego szkolenia. Często kandydatami na kierowców są młode, niedoświadczone osoby, kierujące się subiektywnymi odczuciami. Dla wielu z nich obce są podstawowe pojęcia dotyczące jazdy samochodem czy kompetencje, jakie powinien posiadać instruktor. Nie posiadają takie osoby również rozeznania, z uwagi na brak możliwości porównania dydaktycznych metod szkolenia, stosowanych przez instruktorów zatrudnionych w innym ośrodku nauki jazdy. Z tego powodu nie potrafią rzetelnie ocenić wielu czynników stanowiących o poziomie szkolenia, jaki powinien prezentować instruktor.
Sygnałem świadczącym o dobrej opinii opartej na wątpliwych przesłankach, może być używanie przez ich autorów określeń w rodzaju: „fajny instruktor”, „równy gość”, „w porządku instruktor”. Brak informacji na temat szczególnych cech, jakimi się wyróżnia ów nauczyciel, może świadczyć o subiektywnym odczuciu nadawcy tej opinii, który oceniając swojego instruktora (po części nieświadomie) ocenia go bardziej jako znajomego i zwyczajnie człowieka, niż stricte kompetentną w tej branży osobę.
Bywa, że nadawcy dobrej opinii (niezależnie od środków przekazu) opierają się głównie na fakcie, iż zdali egzamin praktyczny na prawo jazdy z wynikiem pozytywnym. W ich oczach instruktor (niezależnie od poziomu szkolenia) zwykle będzie zasługiwał na taką opinię. Nie zawsze musi tak być, ponieważ opinie zwykle oparte są na subiektywnym odczuciu szczęśliwego posiadacza prawa jazdy.
Psychologia poznawcza definiuje to zjawisko jako efekt halo – efekt aureoli. Zjawisko to objawia się tendencją do automatycznego przypisywania komuś cech osobowości na podstawie pozytywnego lub negatywnego wrażenia. Jest odmianą tzw. podstawowego błędu atrybucji. Polega na tym, że przypisanie komuś jednej pozytywnej lub negatywnej cechy wpływa na skłonność do przypisywania innych, niezaobserwowanych właściwości, które są zgodne ze znakiem emocjonalnym pierwszego przypisanego atrybutu.
Trzeba wybrać fajnego instruktora
Rolą instruktora nie jest, by był on znany jako… fajny. Dobrego nauczyciela w tej branży powinny przede wszystkim cechować: duży zasób wiedzy, odpowiednie kompetencje i specjalne predyspozycje. Winien być ofiarny, rzetelny, uczciwy, empatyczny, schludny, wymagający, odznaczający się wysokim poziomem krytycyzmu względem siebie i innych – profesjonalistą o dużym doświadczeniu. Powinien też mieć opinię odpowiedzialnego i pracowitego fachowca, czystego, zorganizowanego i nieustannie podnoszącego swoje kwalifikacje.
Kurs na prawo jazdy najlepiej zrobić wiosną lub latem
Trudne warunki drogowe w okresie zimowym są doskonałą sposobnością do poznania oddziaływania praw fizyki na pojazd. Umożliwiają poznanie wpływu prędkości na zachowanie się pojazdu jadącego po różnych rodzajach nawierzchni. Uświadamiają początkującemu kierowcy znaczenie odpowiedniej techniki jazdy i operowania kołem kierownicy – zwłaszcza przejeżdżając przez zakręty.
W warunkach zimowych młody kierowca ma więcej okazji do nauki korzystania z wycieraczek i regulacji ich trybu pracy, regulacji temperatury i zakresu nawiewu powietrza w kabinie pojazdu. Poznaje znaczenie dbania o czystość szyb i luster pojazdu. Ma więcej możliwości wyostrzenia swojej percepcji jadąc po śniegu, lodzie, błocie pośniegowym czy kałużach – zwłaszcza w pobliżu pieszych uczy się czym jest tzw. optymalizacja toru jazdy. Zdobywa doświadczenie w warunkach zimowych unikając (1. osłona 2. okulary 3. wewnętrzne lustro 4. widzenie centralne) zjawiska olśnienia (oślepienia) podczas, gdy niemal prosto w oczy świeci nisko nad widnokręgiem zimowe słońce.
Ponadto warunki zimowe mobilizują do bardziej płynnego ruszania z miejsca, umiejętnego posługiwania się pedałem sprzęgła podczas wjeżdżania na ośnieżony parking, przy większych prędkościach stosowania długiego defensywnego hamowania silnikiem i dbania o tzw. dystans strategiczny do innych pojazdów.
Paradoksalnie, gorsze warunki drogowe to wymarzone warunki na egzaminie! Wówczas kierowcy zazwyczaj jeżdżą znacznie wolniej zachowując zarówno większą ostrożność jak i dystans do pozostałych pojazdów. W takich sytuacjach jest znacznie łatwiej wykonać niektóre manewry, np.: „włączenie się do ruchu” lub „zmiana pasa ruchu”. Istnieje też prawdopodobieństwo, że ewentualna niedostateczna dynamika jazdy może nie być poczytana przez egzaminatora jako brak świadomości i umiejętności osoby egzaminowanej lecz „dostosowanie prędkości do warunków ruchu drogowego”. W przypadku mocno zaśnieżonych parkingów egzaminator zwykle jest bardziej skłonny proponować wykonanie zadania parkowania i zawracania w bardziej dogodnym i bezpiecznym miejscu, gdzie jest więcej miejsca i mniej śnieżnych muld.
W warunkach zimowych niemal w ogóle nie spotkamy na drodze pędzących motocyklistów, sporadycznie matki z maleństwami w wózkach, rzadko osoby niepełnosprawne i rowerzystów a pozostali piesi częściej dystansują się od krawędzi jezdni.
Nauka jazdy w okresie późnojesiennym, zimowym i wczesnowiosennym daje niepowtarzalną okazję do zdobycia wielu umiejętności – okazję, której latem po prostu nie ma.
Byle zdobyć prawo jazdy – dobrej jazdy nauczę się potem
Propriocepcja – kinestezja, ergonomia, pamięć mięśniowa, związek przyczynowo-skutkowy jakim jest psychomotoryka, to zmysły i funkcje mózgu, które należy wykorzystać i ukształtować podczas dobrego szkolenia. Jeżeli kandydat na kierowcę niedostatecznie je wypracował z powodu nieodpowiedniego lub zbyt krótkiego jak na swoje możliwości szkolenia, braki te będą się za nim ciągnęły przez całe jego życie. Z tej przyczyny, gdy zwrócimy uwagę kierowcy na jego złe nawyki w sposobie prowadzenia pojazdu, w tym jego technikę jazdy, zwykł mówić: „…Cóż? Tak kiedyś się człowiek nauczył i już tak jeździ!”
Faktem jest, że kierowca niezależnie od jakości odebranego szkolenia, w miarę zwiększania swojego stażu ulepsza refleks, poznaje schematy i nabiera doświadczenia. Jednak nie zgłębia sztuki dobrej i bezpiecznej jazdy, nie udoskonala techniki jazdy, nie szuka informacji o odpowiedniej pozycji za kierownicą, czy o prawidłowym sposobie operowania kołem kierownicy. Po prostu: „Tak kiedyś się człowiek nauczył i już tak jeździ!”
Zatem w kwestii techniki jazdy i np. nawyków, to, czego zdążymy się nauczyć na początku, pozostaje na całe życie. Jeżeli szkolenie było nieodpowiednie – technika jazdy i ogólnie jej jakość bez uzupełnienia odpowiednim szkoleniem będzie mierna. Jeżeli podstawy były dobre, kierowca powinien zdobytą wiedzę i umiejętności pielęgnować, rozwijać i udoskonalać.
Rodzic: Kurs jest tylko po to, żeby dziecko zdało egzamin – jazdy będę je uczył/a po otrzymaniu prawa jazdy
Tak jak postęp cywilizacyjny zmusza do zmian w technologiach, prawie, zwyczajach, poglądach i zainteresowaniach, tak ewoluuje branża szkoleniowa w zakresie nauki jazdy. Czynniki w postaci ogromnego wzrostu liczby samochodów, ledwo wydajnej infrastruktury, nieodpowiedzialnych i słabo wyszkolonych kierowców stwarzają wielkie zagrożenie w ruchu drogowym.
Doświadczeni kierowcy chcąc wystąpić w roli nauczyciela jazdy zwykle przekazują niedostateczną wiedzę i nieprawidłowe nawyki. Wielu z nich demonstruje rutynę, odznaczają się brakiem kompetencji, a z psychologicznego punktu widzenia mają nieprofesjonalne podejście do młodego kierowcy. Jak w przypadku innych dziedzin związanych z edukacją: korepetycje z jakiegoś przedmiotu, uprawianie którejś z dyscyplin sportu, gra na instrumencie muzycznym czy zajęcia artystyczne, tak edukację w dziedzinie sztuki prowadzenia pojazdu powinno się powierzyć wykwalifikowanym i kompetentnym specjalistom.
Po co tyle jeździć w ramach szkolenia – lepiej stawiać się na egzamin aż się zda
Prowadzenie pojazdu, to wielka odpowiedzialność. Wszelkie braki w nauce jazdy wcześniej, czy później, dadzą o sobie znać. Stan bezpieczeństwa na polskich drogach jest alarmujący. Wypadki drogowe wynikają przede wszystkim z: braku umiejętności panowania nad samochodem, niedostatecznie rozwiniętej percepcji, trudności w ocenie sytuacji i w związku z tym podjęciem prawidłowej decyzji, nieprawidłową pozycją za kierownicą, niskim poziomem kształcenia kandydatów na kierowców.
Brak krytycyzmu w stosunku do samego siebie, respektu do dynamicznego ruchu drogowego, poczucia odpowiedzialności cywilnej, oraz poszanowania dla zdrowia i życia ludzkiego jeszcze bardziej pogarsza ten stan.
Za wyżej wymienionymi czynnikami stoją osoby wyznające poglądy, że egzamin na prawo jazdy jest ważniejszy niż gruntowne, profesjonalne i w odpowiedniej ilości godzin (indywidualnie dla każdego) szkolenie z jazdy.
Uczymy jazdy po trasach egzaminacyjnych
Źródłem zamieszania są przestarzałe i oderwane od rzeczywistości przepisy w sprawie szkolenia kierowców. Wygląda na to, że Państwo nasze nie nadąża za postępem w tej branży i nie wyciąga trafnych wniosków ucząc się na przykładzie innych krajów, które na szkolenie przeznaczają znacznie większą ilość godzin, niż ma to miejsce w naszym kraju. Faktem jest, że cyklicznie dokonuje się zmian przepisów, ale zwykle dotyczą one kwestii administracyjnych, a nie podwyższenia poziomu kształcenia kierowców.
Od lat obowiązuje zapis, że „liczba godzin dla zajęć (dla kat. B) w części praktycznej nie może być mniejsza niż 30”. Dla większości osób szkolonych 30 godzin zajęć praktycznych jest niewystarczające, by odpowiednio panować nad pojazdem i stosunkowo pewnie poruszać się po drogach. Z tej przyczyny szkoły nauki jazdy mając świadomość małej ilości czasu przeprowadzają szkolenie koncentrując się głównie w obrębie WORD-ów, czyli na tzw. trasach egzaminacyjnych.
Trudno się nie zgodzić z przeciwnikami tej praktyki, którzy uzasadniają, że ‚szkolenie tylko w okolicach ośrodków egzaminacyjnych uczy jedynie cyklicznego powtarzania podobnych manewrów w niemal niezmiennych sytuacjach na drodze’. Prawdą jest, że prawdziwy kurs na prawo jazdy powinien skutkować zdobyciem: umiejętności kreatywnego myślenia i sprawnego podejmowania trafnych decyzji, dobrze rozwiniętej percepcji, nienagannej techniki jazdy oraz taktyki i umiejętności interpretowania przepisów w różnych warunkach i sytuacjach drogowych.
Szersze spojrzenie na ten problem pozwala dostrzec rzeczywiste jego źródło. Są nim oderwane od rzeczywistości obowiązujące w naszym kraju regulacje prawne w sprawie szkolenia kandydatów na kierowców.
Instruktor musi być dyspozycyjny
Zależy co się rozumie przez dyspozycyjność i czyją dyspozycyjność. Polscy instruktorzy są przedstawicielami jednego z najgorzej opłacanego zawodu w kraju i Europie. Z tego powodu, kiedy codziennie większość ludzi po pracy wraca do swych domów, oni wciąż pozostają w swych klatkach samochodów szkoleniowych ze swoimi kursantami – często do późnych godzin wieczornych. Większość instruktorów średnio poświęca na szkolenie młodych kierowców łącznie z sobotami (czasem niedzielami) od 250 do 360 godzin w skali miesiąca! Twierdzenie, że którykolwiek z tych instruktorów jest niedyspozycyjny brzmi kuriozalnie.
Ponadto niektórzy dyspozycyjność mogą rozumieć jako bezwzględne dostosowanie się instruktora do sztywno wybranych godzin przez osobę szkoloną, bez próby kompromisu pomiędzy obiema stronami i bez liczenia się z faktem, że również inne osoby korzystają ze szkolenia.
Zapewnienia niektórych ośrodków szkolenia kierowców o dyspozycyjności instruktorów danego ośrodka i dostosowywania godzin zajęć indywidualnie do potrzeb każdego kursanta, nie brzmią wiarygodnie i budzą wątpliwości co do szeroko pojętej moralności autorów tego rodzaju reklam i jakości świadczonych usług w zakresie kształcenia.
Warto wspomnieć, że w praktyce częstym przypadkiem jest fakt, iż osoba szkolona oczekuje zrealizowania 30 godzin zajęć praktycznych w jak najkrótszym czasie, jednak potem okazuje się, że jej osobisty grafik innych zajęć zwyczajnie na to nie pozwala.
Na zajęciach z nauki jazdy stresuję się
Stres jest nieodłącznym elementem życia człowieka. Początki budowania czegokolwiek ważnego, poważnego, czegoś, na czym nam zależy, co wzbudza obawy, co nas martwi, co jest związane z presją otoczenia, co jest trudne i nowe, zawsze związane były i będą ze stresem. Zatem stres należy uznać za coś naturalnego, co powoduje wyzwolenie w organizmie kortyzolu i adrenaliny odpowiadających między innymi za silne napięcia mięśniowe.
Silny stres dotąd będzie się utrzymywał, dokąd osoba szkolona nie opanuje sztuki poruszania się pojazdem i podejmowania decyzji w środowisku drogowym. Stres osoby szkolonej podczas zajęć nauki jazdy na ogół ma niewielki związek ze sposobem nauczania przez instruktora. Zwykle silny stres osoba szkolona przenosi na szkoleniowca, dla którego praca w takich warunkach staje się znacznie trudniejsza i dla obojga oraz dla innych uczestników ruchu drogowego bardziej niebezpieczna.
Doświadczony instruktor i posiadający pewną miarę wiedzy w zakresie pedagogiki, psychologii i struktury psychofizycznej człowieka, stosując pewne metody nauczania jest w stanie pomóc nadmiernie stresującemu się kursantowi.
Mój instruktor przez cały czas zajęć siedział w telefonie i dlatego nie umiem jeździć
Jeżeli faktycznie instruktor przez całe 30 godzin zajęć praktycznych nie wykonywał swoich obowiązków udzielając lekcji, to kwestię tę należało z nim omówić w trakcie trwania szkolenia, ewentualnie zastrzeżenia zgłosić do kierownika ośrodka szkolenia kierowców.
Prawdą jest, że nie wszyscy instruktorzy wykonują swoją pracę rzetelnie. Szkoleniowiec podczas zajęć lekcyjnych z nauki jazdy nie powinien nadmiernie zajmować się osobami trzecimi poprzez nieustanne prowadzenie długich rozmów telefonicznych, czy załatwianie różnych prywatnych spraw kosztem czasu pracy z osobą szkoloną.
Należy przy tym pamiętać, że w branży tej nie da się uniknąć korzystania z mediów celem ustalania terminów zajęć z kursantami lub zbierania i przekazywania wszelkich informacji związanych z kształceniem kierowców i funkcjonowaniem ośrodka. Tego rodzaju czynności stanowią zakres obowiązków instruktora, dlatego w tej kwestii obie strony (osoba szkolona i instruktor) powinny odznaczać się zdrowym rozsądkiem i wzajemnym zrozumieniem.
Twierdzenie, że brak opanowania pojazdu jest spowodowane jedynie korzystaniem przez instruktora cały czas z telefonu, wygląda na przejaskrawienie połączone z brakiem świadomości co do rzeczywistej przyczyny problemów z jazdą. Na ogół osoby posuwające się do tego rodzaju twierdzeń należą do grupy osób trudniej przyswajających umiejętność jazdy. Kolejną rzeczywistą przyczyną braku umiejętności kursanta może być wątpliwy warsztat szkoleniowy instruktora. Przy zbieżności obu wymienionych czynników rezultat będzie jednoznaczny.
Instruktor mnie drażni bo wciąż łapie mi za kierownicę
Instruktorowi nie zależy na tym, by w ruchu drogowym podczas udzielania lekcji osobie szkolonej, zajmując prawy fotel pasażera operować kołem kierownicy znajdującej się po lewej stronie. Fakt, iż instruktor wciąż łapie za kierownicę prawdopodobnie wskazuje na to, że osoba szkolona ma nieustanny problem z utrzymaniem pojazdu na pasie ruchu. Ciągła nieuzasadniona i nieodpowiednia zmiana trajektorii pojazdu zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego.
W takim przypadku rolą instruktora jest natychmiastowe reagowanie na zagrożenie, między innymi poprzez korygowanie toru jazdy za pomocą kierownicy. Obowiązkiem instruktora jest udzielanie instruktarzu osobie szkolonej, wyjaśnianie konsekwencji jakie mogą się z tym wiązać i prezentowanie w formie pokazu prawidłowego sposobu operowania kołem kierownicy.
Już bym chciał/a mieć to prawo jazdy
Człowiek odpowiedzialny, ambitny i jednocześnie skromny, nie zadowala się jedynie kwalifikacjami (uprawnieniami) lecz kompetencjami twardymi (konkretna wiedza dotycząca jakiejś dziedziny, znajomość przepisów, umiejętność obsługi urządzeń) i miękkimi (komunikatywność, umiejętność zachowania się wśród wielu uczestników ruchu drogowego, kreatywne działanie, zdolność podejmowania prawidłowych decyzji, poprawne funkcjonowanie pod presją czasu, asertywność, elastyczność, odporność na stres).
Tak jak dobry student nie zadowala się jedynie posiadaniem dyplomu wyższej uczelni, lecz zdobyciem wyższego wykształcenia, tak mądry, z mocnym kręgosłupem moralnym kandydat na kierowcę za cel nadrzędny powinien obrać zdobycie niezbędnych umiejętności (kompetencji), zapewniających bezpieczną i rozważną jazdę – nie jedynie stricte uprawnienia (kwalifikacje).
Instruktorzy mają świetną pracę – siedzą sobie w samochodzie i w zasadzie nic nie robią, tylko patrzą jak ich kursanci wożą
Stan bezpieczeństwa na polskich drogach jest odzwierciedleniem poziomu kształcenia kierowców w tym kraju. Z tego powodu Państwo Polskie powinno uczynić ten zawód nie tylko atrakcyjnym, ale także zadbać o godne warunki pracy i warunki zatrudniania instruktorów.
Fakty mówią coś zupełnie innego. Zawód instruktora nauki jazdy jest jednym z najniżej opłacanych w kraju, a jednocześnie jednym z najbardziej szkodliwych dla zdrowia fizycznego i psychicznego. Jest także profesją bardzo niebezpieczną. Wielu instruktorów przyjrzawszy się bliżej specyfice tej pracy oraz niesprawiedliwym, bardzo złym warunkom zatrudnienia po stosunkowo krótkim stażu w tej branży zrezygnowało z niej.
Najczęściej powodem porzucania tej profesji są: bardzo niskie wynagrodzenie – stawka godzinowa na poziomie 11-13 zł za godzinę pracy, brak umowy o pracę, zatrudnienie na część etatu przy ponadnormatywnym czasie pracy, brak prawa do urlopu lub w praktyce urlop bezpłatny, opłacanie badań lekarskich i psychologicznych oraz składek na ubezpieczenie przez pracownika (instruktora), brak widoków na podwyżki, nagrody i premie, wielogodzinny tryb pracy – często kilkanaście godzin dziennie wraz z sobotami, czasem niedzielami. Długotrwałe przebywanie w pozycji siedzącej powoduje uszkodzenie kręgosłupa w odcinku lędźwiowym i piersiowym w postaci wypuklin i przepuklin krążka międzykręgowego (dyskopatia). Z tej przyczyny wielu instruktorów jest zmuszonych korzystać z rehabilitacji, której koszty sami ponoszą. Stosunkowo szybko następuje degradacja wzroku z uwagi na diametralnie zmieniające się warunki atmosferyczne – od oślepiających promieni słonecznych, poprzez zapadający zmrok, do ciemności.
Charakter pracy instruktora z czasem zagraża jego psychice. Nieustannie ma on do czynienia z osobami mającymi trudności z czytaniem ze zrozumieniem, ‚odkodowywaniem’ informacji, komunikatywnością, zapamiętywaniem, postrzeganiem, prawidłową reakcją, podejmowaniem decyzji, refleksem, panowaniem nad własnymi emocjami i ciałem a w konsekwencji nad pojazdem. Charakter pracy instruktora wiąże się z ogromną odpowiedzialnością i zagrożeniem. Instruktor podczas szkolenia przekazuje osobie szkolonej wiele informacji, obserwuje otoczenie, przewiduje zagrożenia ze strony innych uczestników ruchu drogowego i samego kursanta. Wielokrotnie ratuje życie własne i osobie szkolonej w sytuacji, gdy ta nie zauważa zaistniałego zagrożenia z uwagi na brak świadomości zaistniałego zdarzenia.
Instruktor jest celem ataków werbalnych i niewerbalnych ze strony innych użytkowników dróg, którzy nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji zagrażają swym zachowaniem bezpieczeństwu w ruchu drogowym. Częste są przypadki podważania jego autorytetu w obecności osoby szkolonej, obrażania go, używania w stosunku do niego wulgarnej mowy, a nawet próby stosowania przemocy fizycznej lub grożenia nią.
Instruktor ma do czynienia z szerokim spektrum ludzkich przeżyć i cech charakteru. Oczekują od niego pomocy: wdowy, sieroty, ofiary alkoholu i przemocy, osoby z traumami, lękami i urazami psychicznymi, będący poszkodowanymi w wypadkach drogowych. Bywa, że szkoli osoby uparte, obojętne, krótkowzroczne, cyniczne, złośliwe, niewdzięczne, roszczeniowe, o silnie ograniczonych pokładach intelektualnych. Czasem zdarza się, że ktoś mu powie: „Pracy to nie zazdroszczę. Ja bym się do tego nie nadawał/a.”
Instruktorzy naciągają na dodatkowe jazdy
Kurs spawacza gazowego na uprawnienia do spawania blach trwa 127 godzin. Kurs spawacza gazowego na uprawnienia do spawania rur trwa 107 godzin – łącznie 234 godziny. Kurs stylizacji paznokci stopnia I trwa 40 godzin a stopnia I i II 80 godzin. Kurs na wózki widłowe trwa 67 godzin. Kurs ratownika wodnego trwa 66 godzin. Kurs baristy trwa 30 godzin.
Żadna z wymienionych profesji nie wymaga opanowania tylu funkcji psychomotorycznych, co jazda samochodem. Również żadna z nich nie wymaga zapamiętania tak wielu szczegółów, orientacji w terenie i sytuacji, błyskawicznego podejmowania decyzji i nie jest związana z silnym stresem i zagrożeniem tak wysokiego stopnia. Dla wielu osób przechodzących szkolenie podstawowe na prawo jazdy, kryterium określone przez przepisy w postaci nie mniejszej ilości godzin niż 30 jest niewystarczające. Stąd zdecydowana większość osób wymaga szkolenia uzupełniającego.
Jeżeli instruktor po przeprowadzonym praktycznym egzaminie wewnętrznym z wynikiem negatywnym zaleca dalsze kontynuowanie szkolenia, rozsądna i odpowiedzialna osoba szkolona powinna wziąć to sobie do serca i w porozumieniu z instruktorem i kierownikiem ośrodka uzupełnić je. Uczciwy, rzetelny i odpowiedzialny instruktor powinien dbać o to, by do egzaminu przystąpiły jedynie te osoby, które dobrze opanowały jazdę – przynajmniej na tyle, by istniało wysokie prawdopodobieństwo zdania egzaminu państwowego z wynikiem pozytywnym.
Za poświadczanie nieprawdy w dokumentacji związanej z prowadzeniem szkolenia grozi mu utrata uprawnień. System operacyjny WORD zawiera statystyki ośrodków szkolenia kierowców i instruktorów. Instruktorowi powinno zależeć na tym, by statystyki te dobrze o nim świadczyły, ponieważ dla WORD, Ośrodka Szkolenia, w którym pracuje i dla osób, które szkoli, są one wyznacznikiem jego kompetencji, wyników i jakości jego pracy. Zgodnie z przepisami prawidłowe nazewnictwo jazd poza szkoleniem podstawowym określane jest jako uzupełniające.
Używanie przez ośrodki i instruktorów określeń w rodzaju: „jazdy doszkalające”, „jazdy dodatkowe” lub „dodatki”, z psychologicznego punktu widzenia w uszach osób szkolonych nie brzmi motywująco – niezależnie czy są one tego świadome lub nie. Stosowanie reklam zawierających tego typu określenia na stronach internetowych, banerach, tablicach i pojazdach przeznaczonych do szkolenia nie świadczy dobrze o ośrodku, jako profesjonalnej firmie. Zjawisko to zapewne przyczynia się do przeświadczenia odbiorcy tego rodzaju reklam, iż ośrodki, w tym ich instruktorzy naciągają na dodatkowe jazdy, choć w konkretnych przypadkach wcale nie musi do tego dochodzić.
Pytania w testach są za trudne
Baza pytań egzaminacyjnych na prawo jazdy ma charakter jawny. Po zaakceptowaniu przez komisję do spraw weryfikacji i rekomendacji pytań egzaminacyjnych stosowanych na egzaminie państwowym na prawo jazdy jest publikowana na stronach resortu Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa. Pytania opublikowane na stronie ministerstwa nie mają zaznaczonych prawidłowych odpowiedzi.
Niektórzy kandydaci na kierowców stosują nieodpowiednią metodę uczenia się mniemając, że najlepszym sposobem na przygotowywanie się do egzaminu teoretycznego jest głównie podejmowanie prób rozwiązywania testów w aplikacji „egzamin”.
Faktem jest, że algorytm programu operacyjnego wybiera losowo pytania z poszczególnych kategorii. Ucząc się jednak tym sposobem jest mało prawdopodobne zapoznanie się z całą bazą pytań. Tego rodzaju metoda uczenia się jedynie umożliwia wielokrotne wyświetlenie tych samych lub podobnych pytań. Uczenie się tą metodą może sprawić, że algorytm zaimplementowany w postaci programu komputerowego nie ujawni wielu innych pytań. Najlepszą i sprawdzoną metodą przygotowania się do egzaminu państwowego z części teoretycznej jest gruntowne zapoznanie się ze wszystkimi pytaniami.
Korzystając z dostępnych na rynku testów należy się upewnić czy pochodzą z wiarygodnego źródła. Co pewien czas baza pytań może być uaktualniania i powiększana nawet o ok. 300-500 nowych pytań egzaminacyjnych, zaakceptowanych przez Komisję Weryfikacyjną do spraw weryfikacji i rekomendacji pytań egzaminacyjnych stosowanych na egzaminie państwowym na prawo jazdy.
„Niechaj ci, co zwykli mówić prawdę, nie liczą na niczyje poparcie na tym Świecie”
– Charles Louis Secondat de Montesquieu (Monteskiusz)